3 miejsca, do których nie chcesz chodzić

Spisu treści:

3 miejsca, do których nie chcesz chodzić
3 miejsca, do których nie chcesz chodzić

Wideo: 3 miejsca, do których nie chcesz chodzić

Wideo: 3 miejsca, do których nie chcesz chodzić
Wideo: 10 miejsc w których NIGDY nie powinniście pływać, ale ludzie i tak to zrobili 2024, Może
Anonim
zdjęcie: 3 miejsca, do których nie chcesz chodzić
zdjęcie: 3 miejsca, do których nie chcesz chodzić

Człowiek jest ciekawy, pełen pasji i zawsze gotowy do tego, by dotrzeć tam, gdzie jest to bardzo trudne, a czasem wręcz niemożliwe. Są jednak miejsca na Ziemi, do których na pewno nie chcesz jechać. I nie dlatego, że ktoś w sposób święty przestrzega nienaruszalności tych miejsc, choć tak też się dzieje. Faktem jest, że na świecie są zakątki, w których zwykły turysta, nieprzygotowany na lokalne niespodzianki, ryzykuje swoim zdrowiem, a może i życiem.

Keimada Grande, Brazylia

Obraz
Obraz

Zaledwie 35 km od brazylijskiego wybrzeża w rejonie São Paulo znajduje się wysepka Queimada Grande, czyli Serpentine. Jego powierzchnia to zaledwie 43 hektary, wznosi się 200 metrów nad powierzchnię wody i po prostu roi się od jadowitych węży.

Zamieszkuje ją około 4 tys. dwumetrowych żmij, których ukąszenie jest śmiertelne w 7% przypadków. W pozostałych 93% przypadków osoba ugryziona przez żmiję z gatunku botrops wyspiarskich cierpi na ostrą niewydolność nerek i problemy z przewodem pokarmowym.

Wyspa Keymada Grande nie zawsze była niezamieszkana – ludzie okresowo starają się ją zawłaszczyć dla siebie:

  • na wyspie znajduje się stara latarnia morska, w której na początku XX wieku mieszkali dozorcy - jednak ginęli jeden po drugim od ukąszeń węży;
  • obecnie latarnię morską i wyspę w ogóle obserwuje brazylijskie wojsko – przyjeżdżają tu okresowo, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku;
  • turyści nie mają wstępu na Wyspę Węży, dostęp jest otwarty tylko dla naukowców, którzy uważają Keimadę-Granti za ogromne naturalne serpentarium.

Podróżni mogą patrzeć na Snake Island tylko z boku łodzi. Węże owijają się wokół drzew i wygrzewają się w słońcu na plaży.

North Sentinel Island, Indie

North Sentinel Island, członek grupy Andaman Islands, omija wszystkie turystyczne katamarany. Faktem jest, że ten kawałek ziemi jest zaciekle broniony łukami w rękach tubylców, którzy nie chcą komunikować się z nikim z reszty świata. Bez dalszych ceregieli na kosmitów spada grad strzał.

W 2018 roku aborygeni z North Sentinel Island zabili księdza ze Stanów, który postanowił przynieść im Słowo Boże i za to zapłacił. Misjonarz został przywieziony na wyspę przez 2 rybaków na łodzi. Rybacy po incydencie, już w domu, zostali aresztowani za naruszenie prawa, zgodnie z którym nikt nie ma prawa postawić stopy na North Sentinel.

Wysepka o powierzchni około 60 kilometrów kwadratowych, całkowicie porośnięta dżunglą i mająca tylko niewielki pas piasku na brzegu, otoczona jest pierścieniem raf koralowych. Odległość od wyspy do raf wynosi około 1 km.

W pobliżu rafy koralowej w pobliżu North Sentinel znajdowała się kolejna wysepka Konstancji. W 2004 roku Ocean Indyjski nawiedziło duże trzęsienie ziemi, które połączyło wyspę Konstancję z wyspą North Sentinel, a wewnątrz pierścienia raf utworzyły się płytkie laguny.

Nieznane plemię zamieszkuje wyspę North Sentinel od wielu tysięcy lat. Nikt nie zna na pewno liczby plemienia. Według władz indyjskich na wyspie mieszka od 50 do 400 osób. Po niszczycielskim tsunami w 2004 r. populacja North Sentinel powinna była zostać zmniejszona.

Poveglia, Włochy

Wyspa Poveglia jest oddzielona od weneckiej wyspy Lido zaledwie 600 m. Niemniej jednak żaden zdrowy na umyśle Wenecjanin nie wbije nosa w Poveglię, a także zniechęci turystów do podróżowania do przeklętej krainy.

Do 1379 osób mieszkało na Povelje. Następnie wrogie statki genueńskie zbliżyły się do Wenecji, a mieszkańcy Poveglii, odległej od lądu, zostali przetransportowani do Giudecca. Nigdy nie wrócili do swoich domów, wyspa była pusta. Ale nadal znaleziono wykorzystanie opuszczonej wyspy. W XVIII wieku został zamieniony na infirmerię.

Wszyscy, którzy zarazili się zarazą, zostali tu przywiezieni i pozostawieni na śmierć. A potem, w pierwszej połowie XX wieku, na wyspie Poveglia otwarto szpital psychiatryczny, który działał do 1968 roku. Wśród mieszkańców Wenecji krążą plotki, że na chorych przeprowadzano tu straszne eksperymenty, bardziej przypominające tortury niż leczenie chorych psychicznie.

Większość z tych, którzy giną na wyspie Poveglia, trafia do świata żywych w postaci duchów. Uważa się, że wśród duchów są tacy, którzy ucierpieli od tortur lekarzy. Miejscowa legenda mówi, że jeszcze podczas pracy szpitala psychiatrycznego jeden z lekarzy wyskoczył przez okno, widząc duchy swoich torturowanych ofiar.

Od tego czasu na wyspie nie ma szlaków turystycznych, starają się tu nie przyjeżdżać.

Na wyspie wciąż stoi zrujnowany budynek szpitala z zardzewiałymi łóżkami. Teraz władze Wenecji spieszą z pomysłem przekształcenia tego budynku w dobry hotel. Sami nie zainwestują na wyspie Poveglia, ale po prostu szukają inwestora, który zgodzi się wydzierżawić ten kawałek ziemi na 99 lat. To prawda, że wciąż nie ma ludzi, którzy chcieliby żyć i pracować obok duchów.

W międzyczasie łowcy duchów i miłośnicy wszelkiego mistycyzmu mogą dostać się do Poveli, jeśli zgłoszą w ratuszu specjalną prośbę o odwiedzenie wyspy.

Zalecana: