6 największych wraków w historii

Spisu treści:

6 największych wraków w historii
6 największych wraków w historii

Wideo: 6 największych wraków w historii

Wideo: 6 największych wraków w historii
Wideo: Top 10 Biggest Shipwrecks of All Time 2024, Czerwiec
Anonim
fot. 6 największych wraków w historii
fot. 6 największych wraków w historii

Katastrofy morskie to najgorsze, co może się przydarzyć. Niewielu ludziom udaje się uciec w środku bezkresnego oceanu. Sto lat temu dramat na Atlantyku stał się najbardziej znany, choć wrak „Titanica” nie jest największym pod względem liczby ofiar. Historia zna inne tragedie, nie tak znane, ale czasami straszniejsze.

Najbardziej destrukcyjny - Mont Blanc, 1917

Obraz
Obraz

Podczas I wojny światowej w kanadyjskim porcie Halifax zderzyły się dwa statki. Francuski „Mont Blanc” przewoził dla swojej armii materiały wybuchowe, norweski statek „Imo” – pomoc humanitarną dla rozdartej wojną Belgii. W wyniku zderzenia „Francuz” osiadł na mieliźnie, a na statku wybuchł pożar. Czym jest ogień na statku załadowanym tonami materiałów wybuchowych? Katastrofa była nieunikniona, ale nikt nie mógł przewidzieć jej skali.

Siła eksplozji została następnie oceniona jako najpotężniejsza w erze przednuklearnej. Przerażenie polegało na tym, że statek znajdował się kilka metrów od molo, na którym tłoczyli się gapie. Zginęło ponad 2000 osób, liczba rannych wynosiła około 9000 osób, kolejne 400 straciło wzrok. Wybuch całkowicie zniszczył port i przyległe do niego tereny mieszkalne. Według różnych szacunków dach nad głową straciło co najmniej 10 tysięcy mieszkańców miasta.

Największa pod względem liczby ofiar – „Doña Paz”, 1987

Ten filipiński prom został później nazwany „Titanikiem Azji”. Najpopularniejszy środek transportu na Filipinach był jak zwykle przepełniony. Przez długi czas nikt nie przejmował się nadmiarem mocy ani profesjonalizmem zespołu. Niemal to samo można powiedzieć o tankowcu, z którym zderzył się prom w Cieśninie Tablas. Co więcej, ten „Wektor” na ogół transportował ropę nielegalnie.

Na kapitańskim mostku promu w nocy była tylko jedna osoba, reszta popijała piwo w kokpicie. Zaniedbanie jest oczywiste. A konsekwencje są śmiertelne. Zderzenie spowodowało nie tylko pożar, ale także wyciek oleju z tankowca. Na Donja Paz nie było komunikacji, kamizelki ratunkowe były zamknięte w jednym z pomieszczeń, a zespół wpadł w panikę.

Pasażerowie nie mieli ani jednej szansy na ucieczkę. Noc, płonące statki, płonąca woda wokół nich i ogólna panika. Straszna tragedia pochłonęła życie ponad 4000 osób.

Najbardziej nieludzki - "Junye Maru", 1944

To japońskie stalowe więzienie nazywano „okrętem piekieł”. Zasłużenie, nawet jeśli w historiach ocalałych jest tylko ziarno prawdy. Na kolejną japońską „konstrukcję stulecia” statek przewoził ponad 2000 jeńców wojennych, głównie Holendrów, Brytyjczyków i Amerykanów. A także robotników z Indonezji, praktycznie wziętych do niewoli. Przewieziono ich w ładowni, w warunkach strasznego przeludnienia, bez jedzenia i wody pitnej. W ogóle nie było mowy o sposobach ratowania więźniów.

Jak wszystkie pływające więzienia japońskie, statek nie miał na pokładzie żadnych oznaczeń. Dlatego brytyjski okręt podwodny wziął statek za kupca i wystrzelił w niego torpedy. Ładownia natychmiast zamieniła się w pułapkę, chociaż komuś udało się z niej wydostać.

Japońscy strażnicy opuścili dla siebie łodzie i wszyscy mieli na sobie kamizelki ratunkowe. Następna łódź szybko odebrała swoją. Dopiero następnego dnia wrócił po więźniów. Ale prawie nie było kogo uratować. Liczba ofiar śmiertelnych jeńców wojennych przekroczyła 5600 osób.

Najgorsze – „Indianapolis”, 1945

Statek dostarczył do amerykańskiej bazy lotniczej tajny ładunek - "wypychanie" pierwszych bomb atomowych. I poszedł w drogę powrotną. Być może prawo karmy zadziałało tutaj przed zakrętem, ponieważ kilka dni później na Hiroszimę i Nagasaki zrzucono bomby. Tak czy inaczej, statek został storpedowany przez japońskie mini łodzie podwodne kierowane przez zamachowców-samobójców.

Nadajnik radiowy amerykańskiej jednostki nie działał, a Indianapolis zatonął w ciągu 12 minut, nie wysyłając sygnału o niebezpieczeństwie. Około 300 marynarzy nie zdołało się wydostać. Reszta wsiadła na tratwy ratunkowe. Latem ciepła woda na Pacyfiku, kamizelki ratunkowe - Amerykanie mieli wszelkie szanse na sukces.

Jednak pomoc przyszła dopiero 5 dni później. Nie otrzymawszy sygnału SOS, amerykańskie dowództwo nie przejmowało się losem statku. Tymczasem na oceanie rozgrywał się prawdziwy dramat. Rekiny otoczyły tratwy. Zaatakowali marynarzy, dosłownie rozrywając ich na kawałki. A krew nieszczęśników przyciągała coraz więcej rekinów.

Zginęło 900 członków załogi, a pięciu zginęło już na pokładzie statku ratunkowego. Do końca wojny zostało tylko kilka dni.

Najbardziej tajny – „Hsuan Huai”, 1948

Obraz
Obraz

Podczas chińskiej wojny domowej nacjonaliści próbowali ratować pozostałe jednostki armii na tym frachtowcu. Oprócz żołnierzy wywieziono pozostałą amunicję i benzynę. To z powodu tego ostatniego doszło do wybuchu. Do końca pierwotna przyczyna pożaru jest wciąż nieznana. Marynarze i wojsko nie byli w stanie poradzić sobie z powstałym pożarem. Statek zatonął.

Chińskie władze wolałyby całkowicie sklasyfikować ten fakt, ale film pozostaje. Teraz tylko ofiara śmiertelna jest pod znakiem tajemnicy. Oficjalnie – około 2000 osób, według innych źródeł – 6000 zabitych.

Najbardziej nieuczciwy - „Arctic”, 1854

Kiedy mówią, że w ubiegłym stuleciu stosunek do płci pięknej był bardziej dżentelmeński, pamiętajcie o wraku brytyjskiego parowca „Arctic”. W drodze do Nowego Jorku we wrześniowej mgle zderzył się z francuskim parowcem.

Na pokładzie było 400 pasażerów i członków załogi. Jednak liczba łodzi ratunkowych Arktika została zaprojektowana tylko dla 180 pasażerów. I to nie jest zaniedbanie. W tym czasie taki stosunek uważano za normalny - aby nie powodować przeciążenia i nie zaśmiecać talii.

Po zderzeniu parowiec opadł na dno na 4 godziny. Oznacza to, że pojawiła się realna okazja do zorganizowania ratowania ludzi. Ponadto marynarze zawsze mieli niepisaną zasadę dotyczącą przede wszystkim zbawienia kobiet i dzieci. Wbrew niemu, a nawet rozkazowi kapitana, do łodzi wpadli członkowie załogi i pasażerowie płci męskiej.

Wśród ocalałych - ani jednego dziecka, ani jednej kobiety. Mimo późniejszego potępienia mediów żaden z ocalałych nie został pociągnięty do odpowiedzialności.

Zdjęcie

Zalecana: